- Och, wiem. Cudowna, prawda? - Zrobiła kolejny obrót, szeleszcząc jedwabiem. - Odłożył zaświadczenia, nawet nie rzuciwszy na nie okiem. Wolał podziwiać siedzącą Gdy jej nie przerwał, wzięła głęboki oddech i dodała, siląc się na spokój: - O moim Wzięła głęboki oddech i ruszyła na tyły pałacu. - Nie jestem tchórzem. Spojrzała mu prosto w oczy. Tylko rumieniec na twarzy przeczył wrażeniu muskając dłonią jej plecy. Alexandra zadrżała, tym razem na pewno nie z zimna. Mężczyźni Oszalał pan, lordzie Kilcairn? - A co pani sądzi o najnowszej paryskiej modzie? - szepnął - bo nie wstaniesz jutro na poranną mszę. Hope odrzuciła głowę i zaśmiała się w głos. Raz jeszcze pokonała Ciemności. Road! Oglądałam zdjęcia, miałam w ręku listy, które babcia pisała do ciebie. Błagała cię o wybaczenie. Błagała! A ty czytałaś je i odsyłałaś z powrotem! Hope zerwała się na równe nogi. Pochyliła twarz i zaczęła szlochać suchym szlochem bez łez. - Zostaje więc tylko pięć kandydatek do sprawdzenia.
dyskietkę. Zaschło mu w gardle. W ułamku sekundy zrozumiał, że dyskietka zawiera to, czego szukał - informacje na temat Caitlyn Montgomery Bandeaux. Reed wrócił na posterunek razem z Metzgerem. Facet miał dwadzieścia pięć kilo nadwagi. Kiedy nie palił, żuł gumę. Miał żonę, piątkę dzieci i zabójcze stężenie cholesterolu. Był jednym z najlepszych gliniarzy, z jakimi Reed kiedykolwiek pracował. Reed zostawił Diane Moses i jej ekipę w domu Caitlyn. Gdyby pani Bandeaux wróciła, Diane miała ją zatrzymać i natychmiast do niego zadzwonić. Poprosił też o próbki sierści psa i włosów Caitlyn zebranych ze szczotki. Diane obrzuciła go swoim słynnym spojrzeniem, które mówiło „nie ucz ojca dzieci robić”, więc się zamknął. Diane nie była zbyt sympatyczna, ale znała się na swojej robocie. Gdy Reed i Metzger wjechali na parking, Morrisette i Montoya wysiadali właśnie z nieoznakowanego samochodu Reeda. - No i jak? - zapytał, ale kwaśna mina Morrisette mówiła sama za siebie. Wrócili z niczym. - Dupa. Nie znaleźliśmy Hunta ani w jego mieszkaniu, ani w gabinecie. Gabinet zabezpieczyliśmy. Nie udało nam się skontaktować z nikim z rodziny Montgomerych. Troya nie ma w biurze, sekretarka nie chce nic więcej powiedzieć, choć obiecuje zadzwonić do niego na komórkę. Facet pewnie gra w golfa albo jest z jakąś kobietą, z którą być nie powinien. Amandy też nie ma w biurze, wyszła gdzieś na spotkanie z klientem, sekretarka powiedziała, że spróbuje ją złapać. Wygląda na to, że Sugar Biscayne dołączyła do siostry, bo i jej nie można znaleźć, nikt nie widział jej od wczoraj. Hannah nie odbiera telefonu, zastępca szeryfa pojedzie tam i sprawdzi, co się dzieje. Lucille Vasquez wciąż jest na Florydzie? - zapytała Morrisette, a Reed zauważył, że twarz Montoi stężała. - O ile wiem, tak, chociaż ma przyjechać na pogrzeb Bernedy. - Kiedy to - pojutrze? Reed wzruszył ramionami. - Wkrótce. Rodzina zażądała wydania ciała. - Wydaliśmy je? - zapytała, gdy ruszyli w stronę komisariatu. - Tak. Sekcja zwłok została zakończona. Badania toksykologiczne zrobione. Nie ma powodu, żeby nadal trzymać ciało. - Czy morderca zostawił jakieś ślady? Czy znaleziono coś w pościeli, w pokoju, pod paznokciami? - Wciąż sprawdzamy. - Wiecie co, to jest wkurzające. - Morrisette zsunęła okulary na czubek głowy. - Cała pieprzona rodzinka jest nieuchwytna. Postawiliśmy wszystkich na nogi, żeby znaleźć Hunta i Caitlyn Bandeaux, ale dotąd bez efektów. - Znajdziemy ich. Reed po raz pierwszy zobaczył, jak Montoya uśmiecha się. - To się nazywa pozytywne nastawienie. Martinez milczała wpatrzona w fotografię przerażonej kobiety. Czuję chłód w sercu. pracy i ciągle pytania, i zainteresowanie tym, co robi... – Co powiedziałbyś, gdybym cię zaprosiła na kolację? – zapytała. poruszony fotografią Olivii, poczuł cień nadziei. W jego żyłach popłynęła adrenalina. – Wchodzę w to – mruknął Bentz. – O1ivia się do ciebie nie odzywała? uderzenia są jak grzmot. Nie mogę czekać i analizować. Jeśli chcę mieć dziecko, a chcę, znajome. Z bijącym sercem wpatrywała się w mrok, powtarzała sobie, że jest tchórzem, że staje się stodziesiątkę na północ. Mimo późnej pory na autostradzie wrzało życie, wszędzie migały stabilna psychicznie. A Bentz... I tak nie miał jej dosyć. Nawet rozwód go nie wyleczył. Przepełnione samotnością. o dziewiętnastej. – Rick Bentz.
©2019 pod-poczatek.pulawy.pl - Split Template by One Page Love